facebook


Najnowszy News

 swieconka czolo

POŚWIĘCENIE POKARMÓW WIELKANOCNYCH

KS. STANISŁAW ROSIEK

Rosiek cz

W wieku 63 lat zmarł w swej rodzinnej miejscowości Łąkta Górna ks. Stanisław Rosiek, były sercanin, budowniczy dwóch kościołów na Białorusi.

 

 

     Gdy w czerwcu 2013 r. obchodził w lubelskiej parafii Dobrego Pasterza Srebrny Jubileusz kapłaństwa, składający mu życzenia przewodniczący Rady Parafialnej zauważył, że jest kapłanem nietuzinkowym. Kiedy nadeszła wiadomość o jego śmierci, określenie to nabrało szczególnej wymowy. W taki sposób był postrzegany przez wiele osób, którzy się z nim zetknęli choćby krótko, jak w przypadku lubelskich parafian.

      Nieszablonowy i osobliwy był już w seminarium w Stadnikach, choćby z tego powodu, że pomagał wielu w dolegliwościach kręgosłupa i szukaniu ludziom miejsca na studnie. Wyróżniał się także smykałką do napraw różnych urządzeń i samochodów, co okazało się przydatne, gdy podjął się najpierw w Ostrynie, a potem w dużej dzielnicy Grodna Wiszniowcu na Białorusi budowy kościołów i domów zakonnych. Jego pracowitość i zaangażowanie w tworzenie na tamtejszych terenach życia religijnego podkreślał nieraz kard. Stanisław Nagy, który w 2005 r. razem z tamtejszym biskupem Aleksandrem Kaszkiewiczem poświęcili kamień węgielny przyszłego kościoła.

     Miał umiejętność zdobywania środków na wznoszone świątynie, w czym pomagały mu kontakty, jakie zdobył pracując kilka lat w Austrii. Budowę wspierało również Zgromadzenie Księży Sercanów. Organizując życie religijne starał się scalać wiernych m.in. poprzez prowadzenie pielgrzymek do znanych sanktuarium maryjnych, a zwłaszcza do Fatimy, skąd przywoził figury Matki Bożej i szerzył do Niej nabożeństwo.

     Tak było również w parafii pw. Świętej Trójcy w Chwarstnicy w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, do której należał od 2013 r. Wcześniej pracował jeszcze w Krzęcinie k. Choszczna i w parafii św. Brata Alberta w Świnoujściu.

      Chwarstnica to niewielka miejscowość licząca ponad 1500 mieszkańców położona k. Gryfina, ale do parafii należy 7 wiosek i aż 5 kościołów. Miał więc co robić nie tylko od strony duszpasterskiej. Musiał zadbać również o budynki kościołów, wprawdzie niewielkich, ale zawsze wymagających troski. I w tym miejscu okazał się potrzebny zmysł budowlańca, który szczególnie posiadł przy budowie świątyń w Białorusi.

      Miał zawsze zapał do pracy lecz zdrowia ubywało. Pojawiły się problemy z sercem, które po operacji było coraz słabsze.

      „Rozmawiałem z nim miesiąc przed śmiercią. Przyjechał w rodzinne strony do Łątki Górnej by nieco wypocząć, bo zawsze był zajęty, ciągle coś działał. Mówił, że prosił go o to biskup. Wspomniał też, że o tym, kiedy odejdzie zdecyduje Pan Bóg” – opowiada ks. Kazimierz Lewandowski, rocznikowy kolega, obecnie proboszcz parafii Dobrego Pasterza w Lublinie.

      Jako motto na prymicyjnym obrazku ks. Rosiek wybrał słowa św. Jana Chrzciciela: „Trzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał”. Wybór ciekawy i wydaje się bardzo adekwatny do tego, kim był i jak starał się żyć. Powiedział też, że pragnie służyć Kościołowi na miarę otrzymanych talentów. Miał ich sporo, wyróżniał się, lecz nie dla swej chwały. Zarówno gdy był w Zgromadzeniu, jak również w diecezji starał się o chwałę Tego, który go powołał do służby Bożej. Przez 33 lata służył w Polsce, w Austrii i na Białorusi otrzymanym darem kapłaństwa.

                                                                                                            Ks. Andrzej Sawulski SCJ

                                                                                                             Zdj. z internetu

 

     

Życie Zakonne

zakon