facebook


Najnowszy News

 swieconka czolo

POŚWIĘCENIE POKARMÓW WIELKANOCNYCH

SERCAŃSKIEMU KARDYNAŁOWI 

nagy cz

Przypadająca w tym roku 100. rocznica urodzin sercańskiego kardynała Stanisława Nagy`ego jest okazją, by wspomnieć o jego związkach z Glisnem.

       Dwukrotnie był w Glisnem bardziej oficjalnie, kilkanaście razy z odwiedzinami, a raz przebywał na dłuższym wypoczynku. Bywał również za księdza Karpierza, twórcy położonej między Luboniem i Szczeblem placówki sercanów, którego też odwiedził w kardynalskiej sutannie w Domu Seniora w Lubomierzu w lipcu 2008 r.

        Zwyczaj odwiedzania, choćby na parę chwil, Ksiądz Kardynał miał od dawna. Pamiętał zawsze o swych znajomych, i gdy tylko nadarzyła się okazja, lubił wpaść do nich, a często czynił to niepodziewanie. Podczas wypoczynku w Glisnem odwiedził np. małżeństwo znajomych lekarzy Przeklasów w Mszanie Dolnej, a na Śnieżnicy kapelana leśnego ks. Jana Zająca. Byłem z nim także w Ludźmierzu u ks. prałata Tadeusza Juhasa, a potem w Ochotnicy Górnej spotkał się z kolegą z KUL, ks. prof. Józefem Homerskim w jego rodzinnym domu. Odwiedził także mój dom i mamę w Nowym Sączu.

      Kiedy w niedzielę 1 lipca 2001 r. w kościele w Glisnem odbywała się moja instalacja na nowego duszpasterza, wówczas ks. prof. Nagy, poproszony przez ówczesnego prowincjała ks. Zbigniewa Bogacza, wygłosił kazanie. Była to miła niespodzianka ze strony zarówno ks. Bogacza, jak również ks. Nagy`ego, z którym sporo lat mieszkałem na tym samym piętrze w Domu Macierzystym w Krakowie, modliliśmy się razem w kaplicy, bywaliśmy w jego rodzinnych stronach, wędrowaliśmy po górskich szlakach, a przede wszystkim łączyła nas, choć w różnych redakcjach, publikacja tekstów na łamach „Niedzieli” i „Gościa Niedzielnego”.

      Odtąd zaglądał do Glisnego częściej, a z kolei gdy ja go odwiedzałem w Płaszowie, był zawsze ciekawy, jak się mi wiedzie i jak sprawują się parafianie? Co tam „synku” słychać pod Luboniem – miał zwyczaj mówić.

       Tutejsze górzyste okolice były mu bliskie, ponieważ kiedyś chodził po górach Beskidu Wyspowego, choć częściej zapuszczał się razem z kard. Wojtyłą w Tatry. Podkreślał przywiązanie Zagórzan do Kościoła, wyrażające się wiarą i troską o życie religijne oraz pielęgnowanie miejscowych tradycji, jak choćby sierpniowych uroczystości tzw. Mszy partyzanckich odprawianych tutaj już od 30 lat. Darzył wielką sympatią ten region Małopolski i Glisne. Dał temu między innymi wyraz w słowach, jakie skierował do mieszkańców wioski niemal kilkanaście dni po tym, jak został w październiku 2003 r. przez papieża Jana Pawła II kreowany na kardynała. Powiedział wtedy: „Jestem z sercanów i sercanom zawdzięczam to, co się stało. Również bliscy są mi ci, którzy są pod opieką sercanów, a więc także wierni z Glisnego”.

       Dzień 31 maja 2004 r. zapisał się w dziejach wioski jako historyczny, bowiem po raz pierwszy od powstania kościoła (1977 r.) miało w nim miejsce bierzmowanie, które z rąk kard. Nagyego przyjęło 12 gimnazjalistów. Wtedy też wszyscy zgromadzeni w świątyni usłyszeli m.in.: „Dziękuję, żeście mnie zaprosili do tego zakątka zagórzańskiej ziemi, tak hojnie przez Stwórcę obdarzonego, gdzie ziemia styka się niemal z niebem, gdzie zda się, że stąd do nieba bliżej”.

        Niedługo po bierzmowaniu, bo 13 lipca, Kardynał przyjechał nieoczekiwanie i zaproponował wspomniany wypad do Ludźmierza i Ochotnicy Dolnej i Górnej. Potem przyjeżdżał regularnie w lecie na ulubiony żurek i placki ziemniaczane, a w listopadzie imieninowo. W lipcu 2008 r. pomieszkał dłużej. Chciał nieco wypocząć i trochę nadrobić czytanie i pisanie. Ciągle bowiem miał zamówienia na teksty do „Niedzieli” oraz był zapraszany na różne spotkania, uroczystości i do parafii.

      Lubił się modlić w kościele przed figurą Maryi Fatimskiej, którą sam w 1978 r. przywiózł z Fatimy, jako dar prowincjała portugalskiego dla kościoła w Glisnem i przed którą – jak wyjawił – celnicy na lotnisku w Portugalii salutowali. Codziennie spacerował z różańcem wokół budynku, a wieczory spędzaliśmy na długich rozmowach. Miał też czas na pogawędkę z kucharką, panią Czesią.

        Kiedy w nocy 1 sierpnia 2008 r. olbrzymi pożar zniszczył zabudowania gospodarcze i naruszył poważnie jej dom, w tym samym dniu po południu na zgliszczach pojawił się kardynał, by wesprzeć rodzinę w tragedii. 10 września znów przyjechał ze swoim sekretarzem ks. Grzegorzem Piątkiem, a także z ks. Przemysławem Królem i kuzynką. Chciał się dowiedzieć, jak wygląda sytuacja u pani Czesi po pożarze. Kiedyś zabrali na wycieczkę pod Luboń panią Jasię z Krakowa, która przepisywała mu na maszynie większość tekstów do publikacji. Słaby bowiem wzrok Kardynała nie pozwalał mu na samodzielną pracę w tym względzie.

      Dolegliwości wieku podeszłego, ale też poważny zabieg związany z nogą, i odtąd poruszanie się o kulach i na wózku, spowodowały rehabilitacyjny pobyt w kwietniu 2009 r. w znanym w regionie Zakładzie Leczniczym „Caritas: w Rabie Wyżnej. Jednakże trudności te nie przeszkodziły Kardynałowi w kolejnych odwiedzinach Glisnego. Wsparciem, w całym tego słowa znaczeniu, był mu sekretarz ks. Grzegorz Piątek, który ostatni raz przywiózł wysłużoną „Borą” Księdza Kardynała 27 listopada 2012 r. Sześć miesięcy później 5 czerwca 2013 r. spokojnie zasnął w swym pokoju w Domus Mater w Płaszowie.

       Ksiądz Kardynał bez wątpienia był wybitnym profesorem teologii fundamentalnej i oddanym bez reszty Kościołowi i Stolicy Apostolskiej, zaufanym przyjacielem papieża Jana Pawła II, ale też kard. Franciszka Macharskiego i wielu innych hierarchów Kościoła. Jednocześnie był blisko codziennych spraw zwykłych ludzi, potrafiącym z nimi rozmawiać i ich słuchać. Mimo posiadanych godności nie czynił dystansu. Jak nie zapomnę jego dobrego słowa przez telefon do przebywającej w szpitalu mojej mamy, tak zawsze będę pamiętał wszystkie spotkania w Glisnem, które odczytuję jako wyraz życzliwości, jaką darzył to miejsce. Niech resztę dopowiedzą załączone fotografie.

                                                                                                              Ks. Andrzej Sawulski SCJ

--------------------------------------------

Kard. Stanisław Nagy urodził się 30 września 1921 r. w Bieruniu Starym. Zmarł 5 czerwca w domu sercanów w Krakowie Płaszowie. Spoczął w krypcie kościoła sanktuarium Jana Pawła II na Białych Morzach w Krakowie. Na sarkofagu wyryto napis: "Stanisław Kardynał Nagy sercanin. 30.IX.1921 - 5.VI.2013" oraz jego herb biskupi. Na płycie sarkofagu są słowa jego zawołania biskupiego: "In te cor Iesu speravi" ("W Tobie, Serce Jezusa, złożyłem swą ufność)

----------------------------------------------

29 września br. w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a potem w Domus Mater sercanów w Krakowie odbędą się uroczystości 100. rocznicy urodzin śp. Ks. kard. Stanisława Nag`yego.

O godz. 10.00 Mszy św. w sanktuarium będzie przewodniczył abp Marek Jędraszewski. Natomiast w Domus Mater o godz. 12.00 rozpocznie się sesja pt. Kard. Stanisław Nagy – życie dla Kościoła”.

Życie Zakonne

zakon